Z tradycją w przyszłość: spotkanie Rady Programowej Stowarzyszenia Czerwonej Róży na Uniwersytecie Gdańskim

fot. Alan Stocki

- Nastały czasy intensywnych zmian ­- tymi słowami Prezes Stowarzyszenia Czerwonej Róży Ludwik Klinkosz zainicjował spotkanie Rady Programowej Stowarzyszenia w siedzibie Uniwersytetu Gdańskiego. To właśnie te zmiany, związane między innymi z reformą szkolnictwa wyższego i wprowadzeniem nowego modelu funkcjonowania uczelni, stały się inspiracją do wznowienia spotkań.  

Posiedzenie Rady Programowej Stowarzyszenia Czerwonej Róży odbyło się 7 maja, a jego gospodarzem był Rektor UG prof. dr hab. Piotr Stepnowski.

Podczas spotkania Rektor przedstawił aktualną sytuację Uniwersytetu Gdańskiego, jego osiągnięcia i wyzwania, a także miejsce w otoczeniu gospodarczym i społecznym. - Staramy się nie tylko rozwijać infrastrukturalnie, ale przede wszystkim doskonalić naukowo i unowocześniać nasz profil dydaktyczny, co zdecydowanie poprawia nasza pozycję zarówno w rankingach polskich, jak i międzynarodowych - zauważył Rektor. Zwrócił także uwagę na rozwój potencjału naukowego i umiędzynarodowienia uczelni, między innymi dzięki dwóm centrom badawczym oraz udziałowi Uniwersytetu Gdańskiego w dwóch międzynarodowych agendach badawczych. Dużym wyzwaniem jest dynamiczne reagowanie na oczekiwania rynku pracy i zmieniającą się strukturę zainteresowań absolwentów szkół średnich - przy jednoczesnym zachowaniu „fundamentu edukacyjnego” w zakresie badań podstawowych i kierunków studiów (np. filozofii czy matematyki), które stanowią trzon każdego uniwersytetu.

Wiele uwagi Rektor poświęcił Związkowi Uczelni Fahrenheita: inicjatywie trzech największych uczelni na Pomorzu, zmierzającej do ich skonsolidowania (np. utworzenia federacji), co ułatwiłoby między innymi wspólne prowadzenie badań naukowych czy wspólną ewaluację. Federacja byłaby również szansą na podniesienie pozycji uczelni w rankingach międzynarodowych: - Uczelnie Fahrenheita to projekt obliczony na wiele lat i traktujemy go strategicznie z punktu widzenie Uniwersytetu Gdańskiego - dodał Rektor.

Drugim projektem związanym z partnerstwem strategicznym UG jest Sea-EU - inicjatywa zrzeszająca 9 europejskich uczelni zlokalizowanych w nadmorskich miastach portowych, których walory estetyczne (oprócz aspektów dydaktycznych czy szansy na prowadzenie szeroko zakrojonych projektów badawczych) stanowią dodatkowy czynnik zachęcający naukowców i studentów do międzynarodowej wymiany akademickiej.

Na zakończenie swojego wystąpienia prof. Piotr Stepnowski odniósł się do możliwości finansowania uczelni i swoich nadziei związanych z utworzeniem Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Mimo że UG jest liderem w kwestii pozyskiwania środków z projektów międzynarodowych czy ogólnopolskich, bez rzetelnego finansowania ze strony państwa nie jest w stanie w pełni zrealizować swojego potencjału.

Drugi punkt zebrania dotyczył zadań Rady Programowej Stowarzyszenia Czerwonej Róży w kontekście współczesnych kierunków zmian w edukacji i szkolnictwie wyższym. Stowarzyszenie realizuje liczne inicjatywy mające na celu wsparcie trójmiejskiej społeczności akademickiej. Jedną z nich jest Nagroda Czerwonej Róży, przyznawana każdego roku najwybitniejszemu studentowi i najlepszemu kołu naukowemu z Trójmiasta.

O rozmowę o Stowarzyszeniu poprosiliśmy Prezesa Ludwika Klinkosza.

fot.

Karolina Żuk-Wieczorkiewicz: - Stowarzyszenie Czerwonej Róży ma długie i bogate tradycje. Zaczynało w latach pięćdziesiątych w legendarnym Klubie Studentów Wybrzeża „Żak”. Jednak samo stowarzyszenie powstało później.

Ludwik Klinkosz: - Stowarzyszenie Czerwonej Róży powstało w 1996 r. Zostało założone przez dawnych działaczy „Żaka”. Po zmianie ustroju wstrzymano finansowanie dla Klubu Studentów Wybrzeża „Żak”. Środowisko trójmiejskie nie miało głębokich tradycji łożenia na kulturę w warunkach kryzysu, mimo że w Klubie Studentów Wybrzeża „Żak” działo się dużo, na przykład konkursy Czerwonej Róży w wielu kategoriach: od poetyckiego, przez konkurs naukowy, „Najlepsze koło naukowe”, „Wychowanie morskie młodzieży” itd. Zwykle porównuję to z realiami Krakowa. Jednak Kraków, który był silnym ośrodkiem pod względem działalności studenckiej, utrzymał Piwnicę pod Baranami. Natomiast środowisko gdańskie było na wskroś industrialne. Uważaliśmy wtedy, że Uniwersytet Gdański jako centrum rozwoju humanizmu, powstał co najmniej o 20-30 lat za późno. Wszyscy ubolewamy nad tym, że „Żak” zakończył wtedy swoją działalność. Powiedziałbym, że właśnie w duchu tęsknoty za starym „Żakiem” założyliśmy Stowarzyszenie Czerwonej Róży, które w tym roku będzie organizowało dwudziestą piątą edycję konkursu na najlepszego studenta uczelni Trójmiasta i najlepsze koło naukowe.

- Czy Stowarzyszenie jest organizacją pożytku publicznego?

- Tak. Stowarzyszenie działa w oparciu o składki członkowskie i prywatnych sponsorów. Nie korzystamy z pieniędzy budżetowych. Szczycimy się tym, ponieważ dzięki temu jesteśmy całkowicie niezależni.

- Rozumiem, że kultywujecie wartości starego „Żaka”.

- Te wartości wykształciły się w środowisku, które działało bardzo prężnie. Zastanawialiśmy się czasem, skąd się wziął fenomen „Żaka” i powstawanie wszystkich związanych z nim klubów twórczych. Sądzę, że główna przyczyna leży w tym, że „Żak” trafił na środowisko industrialne: stocznie, wielkie zakłady przemysłowe itd. Klub zapewniał trochę luzu, więcej studenckiego podejścia w kulturze. Sam pomysł Czerwonej Róży zrodził się na festiwalu piosenki studenckiej w Krakowie w 1961 r. W roku 1962 środowisko gdańskie podjęło się organizacji pierwszych konkursów, najpierw w zakresie tzw. „poezji zaangażowanej”. Były to czasy głębokiego reżimu i studenci chcieli wyjść poza ramy narzucone przez „wodzowską partię” i powiedzieć społeczeństwu trochę prawdy - często wbrew intencji działających wówczas służb. Od 1962 były realizowane kolejne edycje Czerwonej Róży, do momentu zakończenia działalności „Żaka. Z czasem założyliśmy stowarzyszenie i robimy to, co w Czerwonej Róży było najpiękniejsze, czyli promowanie najlepszych studentów i kół naukowych. W tej chwili rośnie młode pokolenie, zaszczepione bakcylem Czerwonej Róży - i cieszę się, że ta tradycja będzie kontynuowana.

- Czym jest „bakcyl Czerwonej Róży”?

- To jest przede wszystkim relacja pokolenia z następnym pokoleniem.

- Czyli to, do czego odnosi się preambuła Stowarzyszenia?

- To, co jest w preambule, i to, co jest właściwie istotą uczelni: że starsi koledzy przekazują wiedzę i wartości młodszym. Dziś ta „miłość międzypokoleniowa” jest ważniejsza niż kiedykolwiek. Społeczeństwa - nie tylko w Polsce - żyją w coraz większym pośpiechu, coraz bardziej brakuje nam czasu. Czerwona Róża natomiast krzewi ideę, by czas profesora dla studenta zawsze się znalazł, i by ta relacja w pełni dawała efekty zarówno procesu nauczania, jak i promowania młodych ludzi. Zatem „bakcyl Czerwonej Róży” sprowadza się do relacji: młodszego pokolenia ze starszym, a zwłaszcza starszego z młodszym.

- Jakie miałby Pan przesłanie dla młodych studentów?

- Po pierwsze: aby korzystali w pełni możliwości pobierania nauki, a poza nauką - żeby znaleźli czas na swoje życie, hobby, teatr, turystykę, sztukę; żeby rozwój osoby nie był określony tylko zasobem wiedzy niezbędnym do uzyskania tytułu (np. magistra), ale by odbywał się w wielu wymiarach. To, co działo się w klubach studenckich, takich jak „Żak”, nie dotyczyło bezpośrednio procesu nauczania, ale ogromnie rozwijało wszystkich, którzy posiadali jakieś hobby czy zainteresowania. Tak więc z jednej strony nauka - a z drugiej rozwój własnych fascynacji, tak, by czuć, że się żyje.

- Dziękuję Panu za rozmowę.

W tegorocznej edycji Konkursu Czerwonej Róży bierze udział dziewięcioro najlepszych studentów i dziesięć kół naukowych, wytypowanych przez pomorskie uczelnie. Laureatów tej prestiżowej nagrody poznamy 17 maja.

Karolina Żuk-Wieczorkiewicz/Zespół prasowy; fot. Alan Stocki